Złość i miłość – czy mogą iść w parze?

Złość nie zawsze jest widoczna na pierwszy rzut oka. W tym tekście opiszę Wam, jak może uzewnętrznić się złość i czego może dotyczyć.

Czasem spotkamy osoby, które są przygnębione i wycofane z życia, choć nie straciły nikogo bliskiego. Patrząc stereotypowo, możemy pomyśleć „coś go / ją gryzie od środka, jest taki depresyjny / taka depresyjna„.

Ukryta złość, czyli przykład Pani Y

Wyobraźmy sobie Panią Y. Zdawać by się mogło, że zewnętrznie Pani Y ma w miarę ustabilizowane życie. Pracę, dom, męża. Ale jest przygnębiona, zniechęcona, apatyczna, cierpi na bezsenność. Gdy pytamy ją samą, „jak myślisz, co się dzieje?„, nie uzyskujemy jasnej odpowiedzi. Pani Y nie wie, dlaczego tak się czuje. Nikogo nie straciła, nikt nie umarł, a ona jest taka przygnębiona.

Odpowiedź jest ukryta. To, co się dzieje z Panią Y, jest nieświadomym procesem. Słyszymy od Pani Y szereg skarg i wyrzutów wobec siebie. Jest okropna, nieczuła, opuszczająca, chłodna . To niekończąca się lista najgorszych epitetów pod własnym adresem. Nie trzeba chyba dodawać, że Pani Y myśląc o sobie w taki sposób, przeżywa poczucie winy i spodziewa się krytyki.

Natura ludzka jest różna, mamy różne odsłony, doświadczamy różnych uczuć. Ale nie czujemy u Pani Y tej ambiwalencji, a głównie surowość wobec siebie. Co ciekawe, Pani Y siebie dewaluowała, zaś męża „wynosiła na piedestał”. Z czasem można by było odkryć, że wcale takim ideałem nie był. A zarzuty Pani Y wobec siebie były efektem jej złości wobec męża.

Złość a superego

Gdy ktoś nas zawiódł czy zranił, to naturalne uczucie to żal, złość na tą osobę. W depresji to się nie dzieje. Złość łączy się z instancją, którą każdy z nas ma. To „moralizujący”, nasze sumienie – w języku psychoanalizy nazwane superego. Pod wpływem złości, która się tak gromadzi, superego jest zasilane, staje się surowe i karzące. Zaczyna się srożyć przeciwko „ja”. To sprawia, że osoba czuje się wyjałowiona ze wszystkiego co dobre, pusta, nieatrakcyjna, tak jak Pani Y.

Wydaje się to trochę dziwne, że ktoś może się złościć na siebie, szkodzić sobie i jednocześnie przy tym trwać.  Są tu ukryte nieświadome korzyści. Gdy czujemy złość, możemy mieć lęk, że ona zagraża miłosnym uczuciom. Pani Y wycofała złość do siebie, próbując chronić relacje i miłosny związek ze swoim mężem przed rozczarowaniem, zawodem. W ten sposób chroniła dobry obraz swego męża. Nie chciała stracić tego idealnego wyobrażenia. Pani Y poczuła ulgę też dlatego, że nagromadzona w niej złość znalazła ujście. Na poziomie nieświadomym utożsamiła się z mężem – karząc siebie, karała również jego. Przy tych nieświadomych korzyściach są też wyraźne szkody, bo Pani Y też cierpiała.

Psychoterapia pomaga w uświadamianiu tego, co czujemy i dlaczego. Pomaga integrować i akceptować różne uczucia, różne strony siebie i innych. Dzięki temu świat staje się bardziej zrozumiały,  a relacje zdrowsze.

Pisząc artykuł korzystałam z pracy S. Freuda z 1917 r. „Żałoba i melancholia”.

Przykład jest wymyślony, aby zobrazować problematykę.

Pomagam w pogłębianiu refleksji i ciekawości siebie. Większa świadomość siebie i zrozumienie przyczyn trudności emocjonalnych stwarza możliwości do zmian. Zapraszam na psychoterapię indywidualną Sylwia Wieczorek
Napisała Sylwia Wieczorek.

Dayne Topkin

 

Ideał – inspiracja czy hamulec?

Ideał pojawia się w naszym życiu jako siła napędowa lub coś, co spowalnia działanie. Stale doświadczamy nowych sytuacji, zdobywamy nowe umiejętności czy wchodzimy w nowe role życiowe. Ambicje połączone z pragnieniami są tą siłą, dzięki której dążymy do osiągania wyznaczonych celów.

W procesie rozwoju i uczenia się każdy z nas ma swoje wewnętrzne aspiracje, standardy, którymi się kieruje. Skąd się one biorą?

Gdy byliśmy dziećmi, pewne wymagania stawiali nam rodzice. Bez ich oczekiwań i granic nasz rozwój byłby zahamowany. Jako dorośli sami wytyczamy sobie cele. Mamy wewnętrzne wyobrażenie tego, kim chcemy być, co chcemy osiągnąć. W teoriach psychoanalitycznych te wyobrażenia nazwane są ideałem ego, idealnym ja.

Możemy zauważać pewne rozbieżności między tymi idealnymi wyobrażeniami a tym jacy jesteśmy czy jak wykonujemy daną czynność. Jeśli je akceptujemy, odczuwamy w sobie większą wewnętrzną swobodę i akceptację popełnianych błędów. Działania mogą wtedy wzbudzać naszą ciekawość, sprawiać przyjemność, rozbudzać nasze twórcze pokłady. Co się dzieje, jeśli nie ma w nas tej akceptacji? Jeśli chcemy przeskoczyć tę poprzeczkę, którą sami sobie ustawiliśmy?

Ideał – gdy chcemy go osiągnąć za wszelką cenę

W filmie  pt. „Czarny Łabędź” Darrena Aronofsky’ego poznajemy dramatyczny los bohaterki. To Nina – baletnica owładnięta wizją sukcesu i perfekcji, która płaci za to olbrzymią cenę. Nina mieszka z apodyktyczną mamą i ma jedno marzenie – chce być perfekcyjna. To pragnienie kieruje jej każdym krokiem do tego stopnia, że zatraca się w tańcu, utożsamiając się z graną postacią. Jest w stanie zrobić wszystko dla chwili bycia doskonałą. W jednym z wywiadów reżyser filmu mówi: „Z obsesji pączkuje geniusz, ale też szaleństwo”.Postać bohaterki ilustruje, co dzieje się w wewnętrznym świecie osób, które dążą do perfekcjonizmu. Taniec, który może kojarzyć się z wolnością, swobodą, ekspresją, przyjemnością, staje się chorobliwą obsesją, narzucającą presję i przynoszącą ból.

U osób, które za wszelką cenę dążą do doskonałości, rozgrywa się podobny dramat. Wysoko ustawiona poprzeczka sprawia, że nie mogą czerpać radości z tego co robią – są napięci i sfrustrowani.  Ciągle towarzyszy im ideał i pod jego presją poprawiają to, co zrobili. Wysokie standardy sprawiają, że nie potrafią docenić siebie, umniejszają swoje sukcesy. W skrajnych przypadkach wygrane są potrzebne, by uciszyć wewnętrzny głos krytyki i niezadowolenia z siebie. Sukcesy są wtedy pewnym azylem, chwilą oddechu od nakładanej sobie presji. Przegrane, potknięcia, porażki, rujnują ich świat wewnętrzny. Obawiając się błędu są zahamowani, odkładają na później zadania albo je ciągle poprawiają.  Ten bardzo surowy aspekt siebie i wyśrubowane oczekiwania często umiejscawiają w innych. To sprawia, że mogą czuć się jak w szachu. Z lęku przed krytyką wewnętrzną i zewnętrzną wycofują się do swej enklawy, często popadając w depresję.

Dlaczego dążymy do ideału?

Można zadać pytanie – dlaczego jedne osoby są bardziej surowe wobec siebieTo, jacy jesteśmy, jest pochodną wielu czynników. Rodzimy się z pewnym „wyposażeniem” temperamentu.  Nasza osobowość kształtowana jest również poprzez relacje z drugim człowiekiem. Największy wpływ na nas miały relacje z bliskimi. Rzutuje na nas to, co myśleli o nas rodzice, jak się wobec nas zachowywali, jakie mieli oczekiwania.

W teoriach psychoanalitycznych jako pierwszy zwrócił na to uwagę Zygmunt Freud. Wyodrębnił w strukturze osobowości trzy instancje. Jedna z nich to id  – zakorzeniona najgłębiej nieświadoma sfera psychiki, rodzaj zbiornika energii psychicznej i popędów. Druga to ego (ja), odpowiadająca za nasze realistyczne myślenie, odraczająca natychmiastową chęć zaspokojenie potrzeb. Można powiedzieć, że ego stopuje nasze id, szuka kompromisu między id a trzecią instancją, czyli superego.

Superego kształtuje się najpóźniej i jest pochodną wychowania. Pośrednikiem między kulturą a psychiką dziecka są jego rodzice. Przekazują dziecku wartości, normy, ideały, karzą i nagradzają. W toku wychowania dziecko uwewnętrznia te przekazy. Tworzy się „wewnętrzny cenzor” – instancja moralna, sumienie, a także „idealne ja”. To właśnie superego napiera na naszą psychikę, aby osiągnąć ideał.

Superego jest nam bardzo potrzebne – pomaga w ustanawianiu granic czy wartości. Gdy jednak jest bardzo surowe, apodyktyczne, zamiast być strażnikiem, staje się „wewnętrznym dręczycielem”.

Jednym z celów psychoterapii jest pomoc, by tego „dręczyciela” nieco odsunąć lub by złagodniał. Terapeuta pomaga inaczej spojrzeć na idealistyczne wyobrażenia pacjenta o samym sobie. Ta – dla wielu bolesna – świadomość, że nie jesteśmy doskonali, może przynieść ulgę. Wedy jest szansa na to, że w miejsce krytyki pojawi się szacunek i uznanie siebie jako wystarczająco dobrego.

 

Do stworzenia wpisu wykorzystałam artykuł „Psychologia Nieświadomości” Z. Freuda

ideał psychoterapia ursynów
Napisała Sylwia Wieczorek.

Dayne Topkin