Kreatywność na co dzień, czyli jak dożyć do urlopu
Kreatywność to stan, który bardzo nam służy. W wakacje łatwiej jest go osiągnąć, ponieważ wtedy realizujemy pragnienia. Umożliwiają to wyjazdy w wymarzone miejsca – poprzez zmianę otoczenia odmieniają naszą codzienność. Często mamy nadzieję, że zewnętrzna zmiana przełoży się też na wewnętrzną – odmieni nas, samopoczucie i spojrzenie na świat. Tak się zazwyczaj nie dzieje albo dzieje się, ale na krótko. Wtedy zaczynamy marzyć o kolejnych wyjazdach. Co robić, kiedy perspektywa urlopu jest jeszcze nie za bliska? Jak funkcjonować, by na co dzień czuć, że życie nas cieszy, że mamy apetyt na kolejny dzień?
Co sprawia, że cieszymy się życiem?
Prób odpowiedzi na to pytanie jest wiele, również w obszarze psychologii. Chciałabym zaproponować Wam jedną z koncepcji. Upatruje ona źródeł życiowej radości w tym, w jakim stopniu każdy z nas ma dostęp do własnej kreatywności. Kreatywność jest bardzo ważna, bo za jej pośrednictwem wyraża się nasze „self”, czyli prawdziwa, intymna i bardzo indywidualna część każdego z nas. Gdy podążamy za tym wewnętrznym kreatywnym impulsem, czujemy przyjemność, swobodę i kontakt z prawdą o nas samych. Jedni doświadczają tego stanu robiąc zdjęcia, inni gotując, jeszcze inni – tańcząc czy spacerując po lesie.
Czym jest kreatywność?
Brytyjski psychoanalityk Donald Winnicott uważał, że kreatywność to szczególna postawa wobec rzeczywistości zewnętrznej. Polega na „bawieniu się” tą rzeczywistością zgodnie z własną wyobraźnią, przy jednoczesnym jej poszanowaniu. Dobrze to widać w dziecięcej zabawie. Jako przykład weźmy kilkulatka, który wycina z kartonu prostokąt, pieczołowicie go maluje, wypisuje na nim imiona swoich kolegów, a potem „dzwoni” do nich na pogawędki. Chłopiec zarazem wie, że ma telefon i używa go w zabawie jako telefonu, a jednocześnie wie, że go nie ma. Dzięki kreatywnemu wykorzystaniu zabawy nie rozpacza, gdy po naciśnięciu paluszkiem imienia na kartonowej klawiaturze nie słyszy prawdziwego głosu kolegi.
Gdy tracimy ten zdrowy stosunek do rzeczywistości zewnętrznej, ma to druzgocące skutki dla zdrowia psychicznego. Gdy przestajemy liczyć się z rzeczywistością, urojenia biorą górę. Gdy nie umiemy żyć kreatywnie, czujemy się jak maszyny pozbawione pragnień, których zadaniem jest jedynie wykonywanie zmechanizowanych czynności.
Dlaczego kreatywność jest ważna?
Kreatywność pozwala nam cieszyć się życiem w taki sposób, że czujemy się na co dzień dobrze. Nie jesteśmy nic nie znaczącym pyłkiem w świecie. Sprawiamy, że świat, który zamieszkujemy, robi się naszym światem. Nadajemy przedmiotom w tym świecie osobiste znaczenie. Tworzymy świat podążając za własnymi upodobaniami, pragnieniami, za tym, kim w głębi jesteśmy. Otaczamy się zdjęciami, które zrobiliśmy i które nas cieszą albo muzyką, którą lubimy. Jedna z koleżanek opowiadała o swoim przeżyciu, w którym próbowała oglądać swoją okolicę w taki sposób, jakby była turystką zwiedzającą nowe i piękne miejsce.
Kreatywność – czym jest z perspektywy rozwojowej
Donald Winnicott twierdził, że ta zdolność do twórczej iluzji jest czymś, z czym jako ludzie przychodzimy na świat. Winnicott uważał, że noworodek ma poczucie, jakby tworzył świat. Głodnieje i jak na zawołanie pojawia się pierś mamy lub butelka. Oczywiście podtrzymanie tej fantazji jest wspierane przez czujnych na potrzeby dziecka rodziców, którzy wiedzą, że niemowlę ma bardzo małą zdolność do tolerowania frustracji. Dbają więc o to, by go nie frustrować i zaspakajają jego pragnienia od razu.
Z czasem, gdy dziecko rośnie, rodzice stopniowo je urealniają, pomagając mu się dostosować do wymogów zewnętrznej rzeczywistości. To trudne zadanie, więc dziecko radzi sobie z tym na różne sposoby. Niektóre dzieci przywiązują się do przytulanek, do których tulą się pod nieobecność rodzica. Niekiedy są wobec przytulanek gwałtowne, co pomaga im wyrazić złość, którą czują.
Zabawa jako sposób uporanie się w trudnymi kwestiami
Często zabawa jest sposobem, który ułatwia dziecku przepracowanie bardzo ważnych problemów natury psychicznej. Zygmunt Freud opisywał np. zabawę swojego wnuka szpulką. Chłopiec podczas nieobecności matki wymyślił zabawę polegającą na wrzucaniu pod łóżko szpulki na sznurku. Wykrzykiwał wtedy „nie ma”, po czym przyciągał szpulkę do siebie i krzyczał „jest”. W ten sposób przepracowywał to, co działo się, gdy matka znikała. Aspekt zabawy, tego, że zniknięcie szpulki było „na niby” i że to on decydował o tym, kiedy szpulka miała się ponownie pojawić, zdecydowanie ułatwiało godzenie się z rozstaniem. Bardzo podobną zabawą jest dobrze znana zabawa w „a-kuku”. Uczy ona tego, że jeśli kogoś nie widać, to on nadal fizycznie może być obecny. To w przyszłości pomoże takiemu młodemu człowiekowi radzić sobie lepiej z rozłąką- rozumieć, że gdy ukochanej osoby nie ma fizycznie obok nas, nie znaczy to, że bezpowrotnie zniknęła z naszego życia. Będzie mógł on kochać, tęsknić i być w relacji mimo fizycznego oddzielenia.
U dorosłych, tak samo jak u dzieci, pełne dostosowanie się do rzeczywistości nie jest ani możliwe, ani pożądane. Wszyscy, niezależnie od wieku, potrzebujemy czuć, że jesteśmy sprawczy i twórczy. Chcemy czuć, że możemy kształtować świat zgodnie z naszymi potrzebami, a nie tylko się do niego dostosowywać. Chodzimy do kina, by przenieść się w iluzyjny świat. Strzyżemy włosy tak, jak lubimy, a gdy nam źle, słuchamy muzyki, która nas uspakaja.
Kiedy tracimy własną kreatywność
Niekiedy, z różnych powodów dochodzi do zahamowania naszych mocy twórczych. Wyobraźmy sobie przykładową kobietę, która wiązała swoje życie z ukochanym mężczyzną. Nagle okazało się, że ten mężczyzna od niej odszedł, zostawiając ją w rzeczywistości, na którą ona kompletnie się nie godzi, bo jest to rzeczywistość bez niego. Można postawić sobie pytanie, na ile ta kobieta dobrze widziała realność swego związku, a nie tylko jego życzeniową wersję, którą chciała za wszelką cenę podtrzymać. Przed nią na pewno trudne zadanie – odnalezienie się w nowych realiach w taki sposób, żeby czuła, że jej życie jest czymś więcej niż tylko smutnym scenariuszem, do którego musi się dostosować.
Innym przykładem zahamowania twórczego potencjału może być studentka filozofii (kolejna postać wymyślona), która przestała móc czytać literaturę na zajęcia. Gdyby czytała, książki mogłyby ją wzbogacać, służyć poszerzaniu jej wiedzy, rozwijaniu własnych myśli. Nie może czytać, bo czuje, że gdy przeczyta książkę, będzie z niej odpytana. Ktoś wtedy może wykryć, że czegoś nie wie lub nie zapamiętała. Trwa więc chwilowo w nierozwojowym impasie. Z jedne strony fantazjuje o swoich filozoficznych predyspozycjach. Z drugiej strony nie może ich sprawdzać w realności, przerażona tym, że rzeczywistość kompletnie zburzy jej przekonanie o sobie.
Odzyskiwanie twórczego potencjału
Twórczy potencjał niekiedy odblokowuje się z czasem, z pomocą naszych własnych sił rozwojowych. Niekiedy, tak jak w przypadku porzuconej kobiety z powyższego przykładu, pomocna może okazać się psychoterapia.
Bibliografia
Freud, Z. (2005). Poza zasadą przyjemności. Przeł.Jerzy Prokopiuk. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN
Winnicott D.W. (2011). Zabawa a rzeczywistość. Przeł. Anna Czownicka. Gdańsk: Imago.
Robinson, K. Creativity in Everyday Life (or Living in the World Creatively), tekst wystąpienia na konferencji poświęconej Winnicottowi z 22.11.2015 w Londynie.
Zdjęcie: Photo by Cristina Gottardi on Unsplash