Strata i żałoba są nierozłączną częścią życia.
Żałoba to złożony proces, przez który każdy z nas przechodzi indywidualnie. Życie każdego z nas przeplatane jest różnymi doświadczeniami. Wchodzimy w nowe etapy życiowe, nawiązujemy nowe relacje, zdobywamy nowe umiejętności, jednym słowem zyskujemy. W życiu nieustannie też tracimy. Zdarza się nam strata pracy, sprawności i młodości, dzieci wyrastają. Jako rodzice przeżywamy „syndrom pustego gniazda”, tracimy bliskich.
Paradoksalnie jedną z pierwszych utrat są narodziny. Jest w tym akt życia, pojawienia się na świecie i jednocześnie utraty wewnętrznego środowiska matczynego. Akt narodzin sprawia, że dziecko i matka na poziomie fizycznym są oddzielnie. Ale dla dziecka matka w pierwszych miesiącach życia nie istnieje jako oddzielna osoba. Ta umiejętność kształtuje się około 6. miesiąca życia. To ważny etap budowania u dziecka odrębności, między nim a światem zewnętrznym, nim a matką. To czas rozwijania możliwości znoszenia nieobecności opiekuna, integrowania miłości i złości przeżywanej w stosunku do jednej osoby. Te osiągnięcia rozwojowe pomogą nam w dorosłości radzić sobie ze stratami. Jeśli coś w tym czasie zakłóciło rozwój dziecka, to w życiu dorosłym straty mogą być przeżywane bardziej boleśnie i długotrwale. To wszystko wpływa też na sposób w jaki przechodzimy później żałobę.
Czym właściwie jest żałoba i dlaczego wymaga czasu
Żałoba to naturalna reakcja na utratę bliskiej osoby. Ta utrata sprawia, że świat staje się opustoszały, umniejszony. Jest trwającym przez pewien czas procesem radzenia sobie z brakiem. Wyobraźmy sobie, że tracimy osobę, z którą stworzyliśmy więź. Byliśmy zaangażowani w tę relację, ulokowaliśmy tam swoje pragnienia, miłość (libido). Gdy osoba już nie istnieje, psychika staje przed trudnym zadaniem wycofania miłości, zaangażowania. To wygaszanie budzi opór, bo człowiek niechętnie opuszcza swoje miłosne stanowisko. Dlatego w żałobie przeplatają się uczucia smutku z buntem, niezgodą. Ze złością na osobę, która odeszła. Żałoba jest procesem jakby” odrywania libido”, wygaszania tej energii. Uznania osoby za zmarłą a samemu pozostaniu przy życiu. Żałoba w końcu jest rozstaniem.
Przykład niezakłóconego przebiegu żałoby
Aby zrozumieć, jak może w sposób niezakłócony przebiegać żałoba, wyobraźmy sobie Panią M. – kobietę żywiołowa i energiczną. Ma w życiu wiele zainteresowań, ciekawą pasjonującą pracę, grono przyjaciół. Jednak po śmierci mamy stała się smutna, zamknięta, wycofana. Wszystko, co sprawiało dotychczas przyjemność, co było ciekawe, straciło swój koloryt. Pani M. stała się jakby nieobecna. Jej myśli były przy matce, wspominała, oglądała zdjęcia. Czuła się opuszczona, smutna i zła, że straciła kogoś tak bliskiego. Z czasem te bolesne uczucia jakby straciły na swojej mocy, a Pani M. poczuła chęć do życia.
Dlaczego nie niepokoimy się i nie dziwimy się temu, co przeżywała Pani M.? Bo przechodzi naturalnie proces żałoby.
Niezakończona żałoba – co się dzieje, kiedy ktoś nie może się rozstać?
Gdyby Pani M. nie dopuściła do siebie uczuć, mogłaby się tak wewnętrznie nie rozstać ze swoją mamą. Być może wtedy zanurzyłaby się w niekończącej się nostalgii, tęsknocie i smutku. W pewnym sensie nie mogłaby żyć swoim życiem – to właśnie jest niezakończona żałoba. Może zgłosiłaby się na psychoterapię, by sobie pomóc.
Zapraszam do kolejnego artykułu, w którym przybliżę problematykę depresyjną, w których utraty nie są takie konkretne jak w przypadku żałoby
Pisząc artykuł, korzystałam z pracy S. Freuda z 1917 r. „Żałoba i melancholia”
Przykład jest wymyślony, by zobrazować problematykę.